top of page

Puchar cieszy, ale te najważniejsze nagrody dopiero przed naszymi adeptami. - Rozmowa z Krystianem Plechem.

  • aswybrzeze
  • 7 dni temu
  • 7 minut(y) czytania
ree

Drużyna Akademii Sportu Wybrzeże I osiągnęła historyczny wynik zdobywając pierwsze podium w zawodach w ramach VII rundy o Drużynowe Mistrzostwo Polski w Wawrowie. Adepci z Gdańska razem z drużyną Stali Gorzów zajęli pierwszej miejsce i to pierwsze podium dla zawodników z grodu Neptuna w takich zawodach, ponieważ Akademia rozpoczęła swoją działalność na początku sezonu 2023. Zapraszamy do lektury wywiadu z Krystianem Plechem - prezesem Akademii, który podsumował tegoroczne rozgrywki o Drużynowe Mistrzostwo Polski i Indywidualny Puchar Polski.


Czy to podium na torze w Wawrowie cieszy? Można to uznać za sukces Akademii?


  • Cieszy na pewno, ale nie jest to żaden sukces i nie ma co tutaj od razu odlatywać. Było siedem rund, a my tylko w tej stanęliśmy na podium. Oczywiście jest to miłe i wyjątkowe w tym aspekcie, że to nasze pierwsze takie osiągnięcie. Jednak od samego początku, kiedy otwieraliśmy tą Akademię kieruję się innymi zasadami i mam inne priorytety, niż puchary i medale w miniżużlu.


O jakich priorytetach zatem mowa?


  • Miniżużel to jest etap, który w mojej ocenie ma przygotować dzieci do jazdy na dużym torze. Mają się tutaj jak najwięcej nauczyć, zdobyć doświadczenie, wiedzę, umiejętności, które zaowocują na dużym torze i tam skrócą im drogę do sukcesów. Miniżużel znam od 2005 roku. Tutaj bardzo często sukcesy, tytuły i medale zdobywali dzieciaki, których rodzice, sponsorzy czy kluby byli w stanie zapewnić motocykle z najwyżej półki, bardzo mocne, do tego częste serwisy, spore ilości opon na zawodach i inne detale które sprawiały, że bardziej majętny adept miał przewagę nad rywalami, których nie było na to stać. Jednak gdy przychodził etap dużego toru i ten sprzęt był już bardziej wyrównany i warunki porównywalne w większości klubów, to często ci mistrzowie z mini toru nie potrafili sobie poradzić. Już nie było tak łatwo minąć kolegów, których na prostej na mniejszym torze mijał jak tyczki bo jego motor miał to odejście i moc. Poprostu mini tor bardzo mocno pokazuje kogo stać, a kogo nie. W mojej ocenie najważniejsze jest przygotować te dzieci do jazdy, mądrego wyprzedzania, bronienia pozycji, obierania ścieżek, umięjętności radzenia sobie na torach gdzie są dziury, koleiny. Także naszym celem jest wychować wartościowych ludzi - którzy rozumieją zasady zdrowego żywienia, kultury, szacunku do historii i zaangażowania w treningi zarówno te na torze czy istotę kondycji fizycznej. A to wszystko, zebrane doświadczenie i wartości skróci im drogę na dużym torze. Tam na nich czekają najważniejsze tytuły i dla mnie największą dumą i trofeum będzie moment, gdy któryś z naszych wychowanków osiągnie coś na dużym torze i w wywiadzie powie, że dużo wyniósł z minitoru i sporo zawdzięcza temu, czego nauczono go w naszej Akademii. A jeśli im nie wyjdzie w sporcie, to liczę, że wychowamy wartościowego człowieka, który z sentymentem będzie wspominał ten etap.


Jednak pierwsze podium i pierwsze miejsce na pewno was zaskoczyło.


  • Jeśli ktoś z uwagą śledził nasz sezon w rozgrywkach DMP czy IPP ten napewno wie, że dysponujemy najliczniejszą kadrą spośród wszystkich klubów. W pierwszych dwóch rundach jechaliśmy bez jednego z naszych najlepszych zawodników - Nikodema Sekuły. To na skutek mojej decyzji na brak zaangażowania w treningach na początku sezonu. Ma to pokłosie tego o czym mówiłem wyżej. Potem też nasza kadra liczyła już czterech zawodników jeśli chodzi o pierwszy zespół, dlatego dawaliśmy każdemu po trzy biegi. Do tego spore problemy sprzętowe w tym roku miał Gustaw, przez co zbierał więcej liter niż cyfr. Spokojnie sobie pracowaliśmy, po rundzie w Bydgoszczy poprosiłem Edwina z Toronto Racing o pomoc ze sprzętem Gucia i dostrojenie jego motocykla. Bo jego przykład najlepiej pokazuje, że gdy posiada sprzęt jak większość chłopaków z Polski - czyli silnik Shupy to może bez problemu rywalizować z nimi. I tutaj wiekie słowa uznania dla Edwina i całej ekipy, za pomoc. Nikodem też rywalizował póki co na silniku z typu Kayo i wielokrotnie potrafił przywieźć punkty nawet na takim motocyklu. Przypadki zarówno Gucia i Nikodema pokazują, że jeśli chodzi o umiejętności czy technikę to radzą sobie bardzo dobrze, a jedyne co ich ogranicza to sprzęt. Zachowaliśmy jednak w tym wszystkim spokój. Dopiero po VI rundzie w Rybniku, gdy Gucio przejechał pierwsze od dawien dawna zawody bez defektu i na jednym z treningów Nikodem przejechał się na Shupie Oliwiera Fede, wspólnie z Adrianem postanowiliśmy, żeby zobaczyć w jakim faktycznie miejscu jesteśmy i żeby Gucio oraz Nikodem pojechali w Wawrowie cztery razy i to na Shupach. Więc rozpisaliśmy taktycznie, tak żeby postarać się zdobyć jak najwięcej punktów. Myślę, że szliśmy zgodnie z tym planem, a nawet ponad, bo w pierwszym biegu wiedzieliśmy że mamy gospodarzy i silnych zawodników, więc zakładaliśmy nawet, że może tutaj się nie udać Arturowi i Oliwierowi. A jednak żużel to też wykorzsytywanie sytuacji i przez upadek zawodnika na drugim miejscu udało się zdobyć ważne 3:3, które w końcowym rozrachunku napewno było kluczowe.


Artur i Oliwier dołożyli bardzo ważne punkty.


  • I to bardzo ważne, tym bardziej się cieszymy, że to właśnie cała czwórka zapracowała na to. Zresztą ich rola jest dużo większa niż same punkty. Artur jest kapitanem drużyny, to bardzo uzdolniony chłopak, w wielu sportowych dyscyplinach nie ma sobie równych, czy to w biegach, piłce nożnej, ćwiczeniach. Potrafi motywować chłopaków, z każdym znaleźć język do rozmowy i czuje odpowiedzialność za grupę. Oliwier z kolei pożyczył motor Nikodemowi i za to trzeba bardzo pochwalić, bo to też nie są łatwe decyzje. I właśnie z tych wartości też jestem dumny, że oboje potrafili wesprzeć drużynę nie tylko punktami, ale i mentalnie czy sprzętowo. To jest bezcenna postawa. Zresztą tak samo bardzo miło nam i wielkie uznania kieruję do Pawła Parysa, który oddał nam puchar za I miejsce, bo wiedział że to nasz pierwszy taki sukces, a sam dla swojej drużyny dał za II. Mieliśmy dużo szczęścia, że zawody zakończyły się po czterech seriach, gdzie wtedy byliśmy razem z Gorzowem na prowadzeniu. W dwóch ostatnich seriach jednak myślę, że też byliśmy w stanie dobrze zapunktować - z Bydgoszczą wygraliśmy 3:2 i został nam tylko bieg z Unią Leszno, więc podium byłoby i tak bardzo możliwe. Nie ma co gdybać, cieszymy się i najbardziej mam nadzieję, że ten puchar zachęci naszych adeptów do dalszej pracy. A jej ostatnio jest sporo za sprawą Adriana.


No właśnie, ostatnio do waszego sztabu dołączył Adrian Gała. Jak oceni Pan jego obecność w klubie?


  • Ja jestem bardzo szczęśliwy, że mamy Adriana. Nie ukrywam, że szukałem i chciałem kogoś takiego jak Adrian - osobę młodą, która znajdzie język z dzieciakami i rodzicami, a do tego jego doświadczenie z żużla jest dosyć świeże. Obecnie na szkółkach sportowych spoczywa też sporo obowiązków w związku z kadrą trenerską - licencje, uprawnienia, certyfikaty. To wszystko ma Adrian, więc na pewno jest to też kluczowe przy doborze kadry szkoleniowej. Adrian ma wiele spostrzeżeń i chęci do działania i to jest bardzo budujące. Do tego też jego przypadek wpisuje się w te wartości, o których mówiłem wcześniej. Bo bywały sezony, gdy Adrian był rewelacją ligi, komentatorzy zachwycali się jego jazdą a kibice podrzucali i skandowali jego imię, gdy dawał awans swojej drużynie do pierwszej ligi czy tam był liderem zespołu, by później zmagać się z hejtem i wyzwiskami. To są bezcenne lekcje dla tych młodych ludzi, które pomogą ich jeszcze lepiej przygotować do uprawiania tej dyscypliny. Adrian ma pełne moje popracie, wsparcie i widzę, że sam też odżył jako człowiek, dlatego cieszę się że jest w Akademii i myślę, że będziemy mieli z niego sporo pożytku.


Coraz lepsze wrażenie zostawia po sobie Martyna Nows, która pokazuje że chłopacy wcale nie będą mieli z nią tak łatwo.


  • Martyna od samego początku bardzo ambitnie podchodzi do swojej przygody w żużlu. Zimą mocno angażowała się w przygotowanie motocykli z tatą i dbała o każdy szczegół. Bardzo chciała zdać szybko licencję i może przez to nie udało się za pierwszym razem. Za drugim razem nie wiedziała do samego ranka dnia, w którym odbył się egzamin. Wiedzieliśmy, że jest gotowa i przygotowaliśmy wszystko z jej rodzicami i rano po prostu oznajmiliśmy, że dzisiaj kolejne podejście. I dała radę. To bardzo ambitna i twarda dziewczyna. Dwa miesiące temu zdała licencję, a teraz rywalizuje z chłopakami na równi. Tutaj podobnie brakowało też sprzętu, jednak przy pomocy swoich sponsorów zakupiła silnik Shupy i w Wawrowie, gdyby nie błędy to przywiozłaby kilku bardziej doświadczonych zawodników. Tutaj jeszcze trochę pracy nad techniką i doborem lini jazdy i myślę, że Martyna też pokaże na co ją stać.


A jak z pozostałymi adeptami? Jak oceni Pan ich?


  • Obecnie mamy 9 zawodników z licencją MŻ. Gustaw, Nikodem, Artur i Oliwier są w naszej priorytetowej drużynie, myślę że Martyna może tam do nich wkrótce dołączyć. Ostatnio w drugiej drużynie jechali Dominik Sowa i Korneliusz Wojtkun, ponieważ musieli też zaliczyć wyścigi na poczet limitów regulaminowych. Dominik jest bardzo ambitny i fajnie się z nim pracuje, ale w zawodach bardzo mocno się spala i mocno chce, przez to dochodzi do upadków. Więc tutaj musimy popracować z emocjami. Kornel rozwija się w swoim tempie i każdym treningiem i zawodami widać, że idzie do przodu. Ostatnio mniej w zawodach było Stasia, ale to też chłopak z ogromnym potencjałem i możliwościami i myślę, że będzie z niego sporo pociechy. Dużo pracy napewno jest przed Ignacym, ostatni okres wakacyjny miał mało jazdy, ale niezapominamy o nim. Mamy dwa miesiące do zakończenia sezonu i na pewno z nimi będziemy sporo ćwiczyć.


Pojawiają się kolejni, którzy są przygotowani do licencji?


  • W przyszłym roku na pewno jeden jest już gotowy. Leon Skrzydło ma 9 lat, ale już bez problemu radzi sobie z wcześniej wspomnianymi adeptami. Do tego bardzo fajnie prowadzi motocykl i jedzie równym gazem. Zima na pewno będzie okresem, w którym trzeba go będzie dobrze przygotować sprzętowo. Na horyzoncie jest jeszcze Piotr Smogur, obecnie 8 lat, więc mamy jeszcze dwa sezony do egzaminu. Kilku pozostałych również czyni postępy, jestem spokojny o naszą przyszłość i tak naprawdę, dopiero Leon będzie pierwszym adeptem, który przeszedł całą naszą drogę, kazdy etap - od pitbike do licencji MŻ i powinien być gotowy od razu do rywalizacji w zawodach. We wcześniejszych przypadkach, nasi wszyscy zawodnicy zdawali licencję gdy trenując u nas mieli dawno ukończony wiek uprawniający do podejeścia do egzaminu, przez co trochę czasu im uciekło.


We wrześniu finał Mistrzostw Polski Par Klubowych, czy ostatni wynik nakręca was na sprawienie kolejnej niespodzianki?


  • Nie nastawiamy się na nic konkretnego. Chcielibyśmy się dobrze zaprezentować przed własnymi kibicami, rodzicami, sponsorami i pokazać że się rozwijamy. Faworytami są inne drużyny, a naszym celem jest przejechać dobrze te zawody, wykorzystać znajomość naszego toru, który nie jest łatwy, potrafi być wymagający więc jeśli będzie odpowiednia koncentracja i wykorzystanie tych informacji, nad którymi trenują to powinno być dobrze. Najważniejszy jest pierw półfinał i trzymam kciuki, żeby fajnie im poszło, ale nawet doświadczenie z takich zawodów i może lekką presją i "oczekiwaniami", przed kolegami ze szkoły czy rodziną, może być dla nich super lekcją.


Sezon 2025 zbliża się powoli do końca, jak więc go podsumuje i jakie cele na 2026?


  • Chciałbym, żebyśmy skończyli go cało i zdrowo. Nie ukrywam, że ten rok bardzo mocno dał nam się we znaki pod względem organizacyjnym. Zrobiliśmy bardzo dużo prac fizycznych na obiekcie, kilka tygodni, weekendów z rzędu pracowaliśmy z bandami, parkiem maszyn, elektryką czy oczyszczaniem terenu z gruzu. To też mocno wyeksploatowało nasz budżet. Dlatego chciałbym, żeby zima była spokojniejsza - na pewno celem jest dosypanie nawierzchni i uzupełnienie braków. A następnie przygotowanie się do kolejnego sezonu, a co za tym idzie poszukiwanie sponsorów i chętnych do wspierania naszych działań. Kończymy powoli trzeci rok działalności i mamy prawie 30 dzieciaków trenujących, 9 zawodników z licencją, dwie drużny w rozgrywkach - jest to naprawdę spory koszt, bo staramy się wspierać i zadbać o szereg aspektów. Bez sponsorów nie byłoby to łatwe.



 
 
 

Komentarze


©2021 by Akademia Sportu Wybrzeże. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page